Start / Kronika / 2024 / wydarzenie

Spotkanie 2018.05.16 - 2018-05-16
Tym razem, wydawać by się mogło, rutynowe spotkanie Towarzystwa rozpoczęło się co najmniej niekonwencjonalnie – niespodziewanie do Sali w Domu Darmstadt wkroczyli trzej zamaskowani osobnicy! Jak się okazało, na szczęście nie mieli nic wspólnego ani ze służbami specjalnymi, ani z terrorystami. Tajemniczymi gośćmi okazali się nasi koledzy Piotr Statkiewicz, Arek Miaśkiewicz i Paweł Wołos. Oni właśnie przygotowali dla nas opowieść o tajnikach fotografii przyrodniczej, a także wielu przygodach, które ich spotkały w czasie 'bezkrwawych łowów'. Wkrótce wszystkich zebranych wciągnęła barwna opowieść.
Jeżeli ktoś by sądził, że aby wykonać dobrą fotografię przyrody, wystarczy wybrać się na krótki spacer do lasu lub też nad rzekę, a zwierzęta same, z nieposkromionej potrzeby 'parcia na szkło' rzucą nam się przed obiektyw, to tkwi niestety w poważnym błędzie. Traktując poważnie swą pasję, do spotkań z przyrodą trzeba się przede wszystkim metodycznie przygotować. Jasną rzeczą jest, że nie obejdziemy się bez dedykowanego sprzętu fotograficznego, tymczasem najistotniejsze wydaje się dokładne poznanie warunków i rytmu samej przyrody, a także zwyczajów zwierząt. Niewiele uda nam się zdziałać, jeżeli nie uszanujemy praw, jakimi rządzi się natura. Każde nasze wkroczenie w obszar, który sobie obraliśmy jako pole naszych poszukiwań jest ingerencją, która nie pozostanie niezauważona przez zwierzęta. Cóż na to poradzić? Jest na to pewien sposób – wstać w środku nocy o wściekle 'pogańskiej' porze i być tam już przed świtem, zanim do życia zbudzi się sama natura. A potem... już tylko kwintesencja fotografii przyrodniczej, czyli długie godziny wyczekiwania na mrozie lub też w upale na to jedyne, celne ujęcie. No cóż – nie ma 'zmiłuj się', bo jeżeli chce się osiągnąć wymarzony cel, to trzeba trochę pocierpieć. Oczywiście czasem zdarza się i tak, że mimo wymarzonych warunków, czatowanie na ambonie lub też w przydrożnym rowie nie przynosi żadnych efektów.
Naszych fotografów zainteresowało szczególnie niezwykle bogate życie polskiego ptactwa; z tego też powodu poznali jego zwyczaje o różnych porach roku, wiedzą jak podejść do ptasich siedlisk, miejsc gniazdowania, żerowania i w jaki sposób podrzucając przynętę 'zachęcić' je do pozowania. Oczywiście czasem trafią się niespodziewane bonusy w postaci zachwycających ujęć łosi, saren, dzików i innych leśnych ssaków. Ale jak wiadomo, wybierając się na fotograficzne polowanie niezwykle trudno napisać jakikolwiek scenariusz. Pewnie jest to jeden z najważniejszych powodów, iż mimo wielu wyrzeczeń, ustawicznego poświęcania wielu godzin wolnego czasu i nierzadko niepowodzeń, fotografią przyrodniczą tak łatwo się 'zarazić'.
Następnie przyszła pora na prezentację przyrodniczych zdobyczy – każdy z naszych fotografów pochwalił się wyborem, w jego przekonaniu, najcenniejszych zdjęć. Naszym oczom ukazał się ujmujący poemat o miłości do przyrody, o zmienności natury i jej cyklach, o jej bogactwie i różnorodności, a także o romantyce i pięknie polskiego krajobrazu. Wszyscy pogratulowaliśmy naszym kolegom zarówno osiągnięć oraz tak fascynującej pasji.
Naszym zwyczajem nie obyło się również bez konkursu miesiąca - 'Ciekawa historia zawarta na jednej fotografii'. Ten temat nie należał do najłatwiejszych, wzbudził też ożywioną dyskusję, bowiem czy jest w ogóle możliwe opowiedzenie ciągu zdarzeń za pomocą tylko jednego obrazu? W rezultacie doszliśmy do przekonania, że choć niewątpliwie skomplikowane, zadanie to jest jak najbardziej wykonalne. Ostatecznie największą ilość głosów zyskała fotografia Waldemara Robaka, drugie miejsce przypadło Annie Chyle, natomiast trzecie miejsce zajął Benedykt Józkowiak. Rozpoczynając wakacyjną przerwę życzyliśmy sobie inspirujących, fotograficznych poszukiwań, jak i realizacji.

Opracowanie: Waldemar Robak
Fotografie: Dorota Drzewiecka, Grzegorz Gętka